wtorek, 19 marca 2019

Warszawska Karta LGBT ciąg dalszy wiele miast popierają Trzaskowskiego, Kraków może iść stronę Warszawy, protesty nienawiści ...

W ostatnich dniach sporo naczytaliśmy się o tym, jaki to niby błąd popełnił Rafał Trzaskowski podpisując Warszawską Deklarację LGBT+. Rozmaici politycy, publicyści i komentatorzy próbują nam objaśniać, że to zła decyzja z punktu widzenia samego prezydenta, Warszawy, Platformy Obywatelskiej, społeczności LGBT+ albo w ogóle ludzkości.

Tymczasem samorządowcy z całego kraju wyrażają solidarność z Rafałem Trzaskowskim i deklarują poparcie dla jego decyzji. Kto wie, czy niedługo kolejne polskie miasta nie zdecydują się na podobny „błąd" i nie wprowadzą rozwiązań chroniących osoby LGBT+.

„Dobrze, że są włodarze miast i gmin, którzy nie boją się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców", mówi prezydentka Kołobrzegu Anna Mieczkowska. Dodaje, że uważa politykę antydyskryminacyjną i promocję tolerancji za ważne zadanie samorządu. „W najbliższym czasie planuję powołanie pełnomocnika, który mógłby zająć się właśnie przeciwdziałaniem dyskryminacji", mówi.

Prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz: „W Gdańsku w czerwcu 2018 roku przyjęliśmy Model na Rzecz Równego Traktowania. To dokument dużo szerszy niż Karta LGBT+ podpisana przez Rafała Trzaskowskiego, bo mówi on nie tylko o równym traktowaniu osób bez względu na orientację seksualną, ale także z powodu innych przesłanek takich jak pochodzenie, religia, wiek czy niepełnosprawność.

Dlatego całym sercem wspieram prezydenta Rafała Trzaskowskiego w tym co robi. W Gdańsku nigdy nie będzie zgody na szczucie ludzi przeciwko sobie, ze względu na to skąd pochodzą czy jakiej są orientacji seksualnej".

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski mówi: „To bardzo smutne, że u nas jakakolwiek dyskusja na temat osób wykluczonych – czy to uchodźców, niepełnosprawnych, czy ludzi innej orientacji seksualnej powoduje od razu aferę polityczną. Nie umiemy o tym rozmawiać w sposób kulturalny i otwarty". I być może zapowiada otwarcie dialogu: „Uważam, że zanim podpisze się jakiś dokument w tej sprawie należy go najpierw przedyskutować. Tak jak to zrobił Paweł Adamowicz w Gdańsku z Modelem na Rzecz Równego Traktowania. Najpierw odbyła się długa dyskusja i konsultacje społeczne, a na końcu przyjęto wypracowany model. Uważam też, że model edukacji seksualnej powinien zostać przedyskutowany i przyjęty w skali całego kraju".

A tymczasem wiceprezydent Krakowa stwierdza w rozmowie z dziennikarzami: „Jesteśmy w Krakowie otwarci na rozmowy ws. podpisania deklaracji LGBT+, takiej jak ta warszawska. Oczywiście, jeśli będą takie postulaty".











Solidarność jest silniejsza od hejtu. Niektórzy politycy sięgają po homofobiczne hasła, żeby przyciągnąć wyborców lub zastraszyć swoich przeciwników - a także kolejnych samorządowców. Niektórzy komentatorzy i dziennikarze woleliby w ogóle nie mówić o sprawach społeczności LGBT+, bo to przecież taka „niewygodna" tematyka.

A tymczasem, na przekór im wszystkim zanosi się na to, że równościowe polityki mają w Polsce wielką przyszłość - Miłość Nie Wyklucza.


Daria Gosek-Popiołek: Podczas kampanii wyborczej przy współpracy ze Stowarzyszeniem Miłość nie wyklucza, stworzyliśmy Krakowską Deklarację LGBT. Zobowiązaliśmy się wtedy do działań na rzecz osób LGBT+ - m.in. utworzenia miejskiego hotelu interwencyjnego dla osób LGBT+, utworzenia biura pełnomocnika/czki, utworzenia i animowania sieci nauczycieli przeciwko przemocy wobec nastolatków LGBT+. Komitet Razem dla Krakowa jako jedyny z komitetów startujących w wyborach do Rady Miasta podkreślał, jak wiele w Krakowie jest do zrobienia w zakresie wsparcia osób LGBT+. I wskazywał, że miasto może to zrobić.

Dlatego cieszą nas zapowiedzi wiceprezydenta Kuliga o możliwości przyjęcia Karty LGBT+ przez Kraków. Mamy nadzieję, że na zapowiedziach się nie skończy, a za deklaracjami pojawią się pieniądze niezbędne do tego, by postulaty osób LGBT+ stały się rzeczywistością. Ja ze swojej strony będę kibicować sojusznikom tej społeczności i sprawdzać realizację ich obietnic. Kraków powinien być otwarty i dumny z różnorodności!

[Zdjęcia przedstawiają kandydatkę na prezydentkę Krakowa, Daria Gosek-Popiołek, kandydata do rady miasta z okręgu 6, Kamil Maczuga oraz Rościsława Peresłuchę z Miłość nie wyklucza podczas podpisywania Krakowskiej Deklaracji LGBT]

Warszawska Deklaracja LGBT+ to przykład, jak władza lokalna może kształtować politykę i wpływać na jakość życia mieszkańców.

W ramach polityki miejskiej czy gminnej można naprawdę wiele, co pokazały już wcześniej np. przyjmowane lokalnie programy zapłodnienia in vitro. Miasta i gminy mogą prowadzić politykę zdrowotną, oświatową, kulturalną. Mogą afirmować „żołnierzy wyklętych” albo równość właśnie. Władza centralna nie może im tych działań zabronić. Choć wojewoda (władza centralna) może unieważniać uchwały Rady Gminy czy Miasta, to takie uchylenie jest zaskarżalne.

Oprócz zarzutu rzekomej „seksualizacji dzieci” stawia się Deklaracji zarzut braku podstawy prawnej do jej wydania. I zarzut sprzeczności z prawem. Najczęściej głos w tej sprawie zabiera Fundacja Ordo Iuris. Podkreśla, że „Deklaracja jest jedynie deklaracją, a nie dokumentem prawnym”. Racja o tyle, że pokazuje ona kierunki działania, opisuje politykę miasta w stosunku do osób LGBT. To na jej podstawie mogą być podejmowane konkretne inicjatywy. Ale nie można, powołując się na Deklarację, niczego wywalczyć np. w sądzie. To nie jest twarde prawo. I jeśli prezydent i miasto Warszawa nie dotrzymają obietnic złożonych w Deklaracji, będzie to powód do wstydu, ale nie do odpowiedzialności prawnej.

Art. 7 tej ustawy nakłada na gminę obowiązek „zaspokajania zbiorowych potrzeb wspólnoty”. Członkami wspólnoty są też osoby LGBT, w Warszawie to ok. 200 tys. osób. Ustawa wymienia „w szczególności” 20 zadań własnych gminy (czyli zadań może na siebie gmina nałożyć więcej, ale te musi realizować).

Punkt 6 to pomoc społeczna. Tu mieści się punkt Deklaracji „Reaktywacja hostelu interwencyjnego dla osób LGBT+ i stworzenie warunków do jego trwałego funkcjonowania w modelu ekonomii społecznej. Wypracowanie modelu, czyli formuły prawnofinansowej, będzie wstępnym, wydzielonym etapem reaktywacji”.

Punkt 8: edukacja publiczna. Tu mieści się „wprowadzenie edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)”. A także „aktywne wspieranie nauczycieli i dyrektorów” i „wprowadzenie do stołecznych szkół „latarników” i wzmocnienie działań antyprzemocowych” (...) - całość na Tygodnik Polityka.

- Dobrze, że są włodarze miast i gmin, którzy nie boją się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców - mówi Anna Mieczkowska, prezydentka Kołobrzegu, komentując działania prezydenta Warszawy - Gazeta Wyborcza

Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje pretekst w postaci wypowiedzi Pawła Rabieja, aby z wielką maczugą rzucić się na Koalicję Obywatelską - powiedział w "Faktach po Faktach" Dariusz Rosati, eurodeputowany PO. Zastrzegł, że słowa wiceprezydenta Warszawy dotyczące adopcji dzieci przez pary homoseksualne to była "prywatna opinia". Wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS) zapewnił, że rządzący będą "bronić polskich dzieci przed takimi tendencjami".

- Bardzo mnie cieszy troska o rodzinę, podzielamy tę troskę. Ale kompletnie nie rozumiem, co ma hasło konieczności ochrony rodziny do czynienia z Unią Europejską w kontekście wyborów, bo Unia Europejska nie zajmuje się polityką rodzinną - wskazywał Dariusz Rosati.

Dodał, że "sprawy polityki rodzinnej, kwestie małżeństw i opieki nad dziećmi, pozostają w gestii państw narodowych". - PiS sprawuje 100 procent władzy w Polsce i nie powinien się niepokoić, że ktokolwiek zmieni prawo w tym zakresie, bo wszystkie sznurki pociąga Jarosław Kaczyński - powiedział Rosati.

Rosati podkreślił, że sam "nie utożsamia się" z opinią Pawła Rabieja. - Powinien to zaznaczyć, że to jego prywatna opinia, ponieważ nie jest to opinia żadnego organu - wskazywał eurodeputowany. Zastrzegł, że Koalicja Europejska "ma w tej sprawie poglądy zasadniczo odmienne". - Nie popieramy tego, co powiedział Paweł Rabiej - podkreślił.

Wiceminister kultury Jarosław Sellin przekonywał, że "w ramach tak zwanej miękkiej działalności, z centrali Unii Europejskiej wychodzą takie pomysły, że wydziela się specjalne pieniądze na fundusze, które mają promować tego typu ideologie jak ta, o której powiedział Paweł Rabiej".

- My chcemy uniknąć łamania polskiej konstytucji, czyli legalizowania małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez te małżeństwa - powiedział. (TVN24)

- Wiesz, jak gej rzuca granat?(...) A jak się rozmnażają geje, przez podział czy pączkowanie? - w ten sposób "żartował" poseł Janusz Sanocki przed posiedzeniem Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, której jest członkiem. Choć mikrofony były jeszcze wyłączone, wszystko zarejestrowały ustawione w sali kamery.

Osoby protestujące przeciwko edukacji seksualnej w warszawskich szkołach zebrały się w poniedziałek przed ratuszem. "Seksualizacja dzieci to jest przestępstwo" - grzmiano ze sceny. Choć miał być to protest rodziców, wśród zebranych przeważały osoby starsze.

Dzieci w wieku 0-4 mają mówić o przyjemności dotykania swoich narządów, masturbować się. Drodzy państwo, 4-letnie dziecko chce się bawić z drugim dzieckiem, chce być kochane, przytulane, chce czuć się bezpieczne. Seksualizacja dzieci to jest przestępstwo, to jest deprawacja dzieci - mówiła Dominika Figurska, aktorka i możliwa kandydatka PiS do Wyborów Europejskich.

Na proteście był nasz dziennikarz Patryk Strzałkowski. Choć oficjalnie miał być to protest rodziców, sprzeciwiających się edukacji ich dzieci, wśród zebranych widać było bardzo dużo osób starszych. "Na demonstracji były głównie starsze osoby, trochę młodych. Byli narodowcy (sądząc po flagach, znaczkach)" - relacjonuje Strzałkowski.

Dodaje również, że wiele osób dało się ponieść emocji. "Część osób zionęła nienawiścią" - mówi. Były krzyki, wyzwiska i ostre dyskusje. W tłumie było widać również transparenty z obraźliwymi hasłami - gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz