wtorek, 26 lutego 2019

​Pisarz Sebastian Barry: Chciałbym być gejem jak mój syn. Gdy na niego patrzę, myślę, że geje to ulepszona wersja facetów


"Dni bez końca" to powieść o dwóch zakochanych w sobie żołnierzach rozgrywająca się w USA połowy XIX w. - od kilku dni dostępna w księgarniach. Autorem jest Irlandczyk Sebastian Barry. Książkę zadedykował swemu synowi Tobiemu, który jest gejem. W wywiadzie w "Książkach" pisarz mówi o synu tak, że przeczytajcie całość z chusteczkami pod ręką.

"Kiedy obserwuję Toby'ego, mam wrażenie, że gej to ulepszona wersja faceta"

"Myślałem sporo o różnicy między seksem hetero i homo, obserwując Toby'ego, który od 3 lat ma chłopaka Jacka. (...) Gdy w łóżku spotyka się ta sama płeć, każdy z partnerów, jak w lustrze, rozpoznaje potrzeby drugiego. Bo obaj mają podobną geografię ciała. W takiej sytuacji łatwiej dotrzeć do stacji 'dobroć', 'troska', 'delikatność'."

W referendum nt. równości małżeńskiej w 2015 r. Toby nie mógł jeszcze głosować - nie miał ukończonych 18 lat. Jego ojciec napisał wtedy list otwarty, który przedrukowywały irlandzkie gazety.

List jest też w "Książkach": "Jako więcej niż dumny ojciec pewnej promiennej osoby, która, tak się złożyło, należy do społeczności LGBT, będę głosował na TAK w nadchodzącym referendum. Czytałem całkiem sporo o naszym bardziej tolerancyjnym społeczeństwie i pewnie to prawda, i oczywiście tolerancja to dobry powód, by zagłosować na TAK, ale dla mnie to nie jest kwestia tolerancji, tylko przeprosin. Przeprosin za całą nienawiść, przemoc, podejrzliwość, paternalizację, ignorancję, morderstwa, okaleczanie, zastraszanie, terroryzowanie, zawstydzanie, marginalizowanie, dyskryminowanie, miażdżenie i, owszem, nietolerancję obecne od Bóg wie ilu stuleci, a nawet tysiącleci. Moje dziecko nie ukończyło 18 lat, więc nie będzie mogło oddać głosu. Głosując na TAK, angażuję się w proste zadanie uhonorowania wspaniałości, promienności, obietnicy jego duszy- Sebastian Barry" (Replika/Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz